Ekstraklasa: Lider zdeklasował mistrza

Dodano 28 lutego 2018r, w Piłka nożna, przez misiek
Ekstraklasa: Lider zdeklasował mistrza

Jagiellonia Białystok potwierdziła wysoką formę w na początku drugiej części sezonu oraz wysoką skuteczność meczów na boisku przeciwnika. Piłkarze Ireneusza Mamrota na swoim koncie zanotowali czwarte zwycięstwo z rzędu, w wygrać udało się z aktualnym mistrzem Polski Legią Warszawa. Gospodarze kończyli mecz w osłabionym składzie po dwóch czerwonych kartkach.

25 kolejka polskiej ekstraklasy rozgrywana była w trudnych warunkach pogodowych. Silny mróz stwarzał bramkowe możliwości, po których padały bramki. Podobne wydarzenie miało miejsce w Warszawie, gdzie mistrz Polski podejmował lidera wyjazdów Jagiellonię Białystok. Gospodarze w początkowych minutach starali się narzucić własny styl gry i już w pierwszej minucie meczu stworzyli bramkową okazję. Zbyt mocne dośrodkowanie Antolicia nie trafiło pod nogi Niezgody. Ofensywna gra Jagiellonii rozpoczęła się od 8 minuty meczu. Od tego czasu goście w pierwszej połowie stworzyli kilka znakomitych okazji do strzelenia gola. Pierwsza z nich Bezjaka została zablokowana, a dwie minuty później pierwszą interwencją w meczu musiał popisać się Malarz. Doświadczony bramkarz gospodarzy interweniował po uderzeniu Bezjaka po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. 

Jagiellonia od 13 minuty miała ułatwione zadanie. Legia grała brutalną piłkę, czego efektem była czerwona kartka dla Domagoja Antolicia. Obrońca wojskowych musiał przedwcześnie opuścić boisko, a Jagiellonia już trzy minuty później cieszyła się z bramki. Arbiter po raz drugi korzystał z video weryfikacji. Sędzia nie uznał bramki strzelonej przez Frankowskiego i na stadionowym zegarze nadal widniał bezbramkowy rezultat. Jagiellonia poszła za ciosem. Znakomicie przygotowani do rundy wiosennej piłkarze długo utrzymywali się przy piłce stwarzając kolejne okazje. Aktywni byli boczni obrońcy Guilhemre oraz Burliga. W środku pola niezawodny był Romanchuk, który odbierał wiele piłek warszawskim rywalom. Defensywny pomocnik Jagiellonii mógł strzelić gola w 30 minucie. Uderzeniem zza pola karnego zmusił do kolejnej interwencji Malarza. 

W 32 minucie Guilherme został zablokowany, a w 33 Malarz musiał interweniować po strzale Novikosava. Goście mieli przewagę w ilości stwarzanych bramkowych okazjach, ale dopiero w 45 minucie byli w stanie wyjść na prowadzenie. Arvydas Novikovas pewnie wykorzystał rzut karny. Po zmianie stron piłkarze Jagiellonii w pełni kontrolowali przebieg piłkarskiej rywalizacji. Grając z przewagę jednego zawodnika szybko odbierali piłkę Legii nawet na jej połowie stwarzając sobie kolejne okazje do zmiany wyniku. Bramkę na ligowych boiskach mógł strzelić Bezjak, który po raz kolejny w tym meczu w 57 minucie zmusił do interwencji doświadczonego Malarza. Jagiellonia mogła podwyższyć rezultat siedem minut później. 

Po raz drugi na listę strzelców mógł wpisać się Novikovas. Litewski zawodnik oddał strzał w słupek. Szkoleniowiec przyjezdnych wprowadził także odpowiednie zmiany. Na placu gry pojawił się Świderski. Pomocnik przyjezdnych odwdzięczył się zaufaniem tuż przed zakończeniem meczu. Jagiellonia wynik ustaliła w 88 minucie, a Świderski efektownym strzałem głową wykorzystał dośrodkowanie Wlazło z bocznego sektora boiska. Frustracja wojskowych piłkarzy nastąpiła w drugiej minucie doliczonego czasu gry. W tym czasie Marko Vesović obejrzał drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę. Piłkarz opuścił boisko, a Legia w drugiej połowie tylko raz zmusiła do interwencji Pawełka. Ostatecznie Jagiellonia pokonała bardziej renomowanego przeciwnika 2:0 odnosząc tym siódme zwycięstwo na boisku przeciwnika. W kolejnym meczu o ligowe punkty Jagiellonia podejmie na własnym stadionie Wisłę Kraków.

25 kolejka polskiej ekstraklasy 2017/2018

Legia Warszawa – Jagiellonia Białystok 0:2 (0:1)

Arvydas Novikovas 45, Karol Świderski 88.

czerwone kartki: Domagoj Antolić 13, Marko Vesović 90+2. (obaj Legia Warszawa)



Jeśli artykuł Ci się podobał, kliknij w reklamę na tej stronie. Pomoże mi to w utrzymaniu bloga, który tworzę.

Komentarze do Ekstraklasa: Lider zdeklasował mistrza :

    Do tego wpisu nie napisano jeszcze komentarza. Badź pierwszy!


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Zaznacz, jeśli NIE jesteś robotem