Zapowiadało się na emocjonujący mecz z udziałem Krypnianki Krypno, zespołu z którym w ostatnich starciach padało, co najmniej cztery gole. Jednak tym razem boisko w Bielsku Podlaskim nie było łaskawe dla obu drużyn, a fanom piłki nożnej nie dane było cieszyć się widowiskowym strzelaniem do bramki.

Pierwsza połowa meczu nie dostarczyła wielu emocji. Była to nieciekawa część spotkania, która nie zdołała wprawić w zachwyt nawet najbardziej zagorzałych kibiców. Wyjątkiem okazał się okres między 10 a 20 minutą, który miał w sobie iskierkę ekscytacji. To wtedy mieliśmy okazję obejrzeć sytuację sam na sam z bramkarzem Bazylewskim, który niestety przegrał pojedynek z Dobreńką, bramkarzem rywali. Była to szansa, która niestety została zmarnowana.

Jednak w tych kilku minutach Krypnianka potrafiła stworzyć coś, co mogło się przełożyć na bramkę. Danielczyk, bramkarz Krypnianki, odbił mocny strzał Woźniewskiego, a po próbie z dystansu Białorusina Charytonaua piłka chyba pocałowała słupek po zewnętrznej stronie. To były chwile, które wprawiły w lekkie osłupienie zarówno zawodników, jak i kibiców.

Bazylewski, bramkarz drużyny gospodarzy, miał dzisiaj okazję, by wpisać się na listę strzelców. W drugiej połowie oddał dwa bliskie celu strzały prawą nogą i głową, ale niestety obie te próby nie znalazły drogi do bramki. W 69 minucie świetnie odebrał piłkę ostatniemu obrońcy i ruszył na bramkę, ale będąc przed golkiperem szukał jeszcze podania do Niemczynowicza i piłka wyszła na aut bramkowy. To była kolejna okazja, która została zaprzepaszczona.

W 73 minucie Dzienis potężnie kropnął z wolnego, ale zabrakło kilku centymetrów do pięknego trafienia. Jednak po meczu, szukając pozytywów, możemy wspomnieć o czystym koncie Mateusza Danielczyka, który w końcówce musiał wykazać się refleksem. W 87 minucie zza szesnastki uderzał Ruszczyk, a rykoszet od rezerwowego Haponika mógł zmylić Mateusza. Jednak nasz golkiper zdążył wybić piłkę na linii, co utrzymało wynik na remisie

Choć mecz w Bielsku Podlaskim nie dostarczył nam spektakularnych bramek, to pozostawił po sobie pewien niesmak. Niemniej jednak, walka na boisku i determinacja zawodników były godne podziwu. Wynik może nie był imponujący, ale to, co działo się na murawie, przypomina nam, że w piłce nożnej są chwile, które mogą być równie ekscytujące, co gole. Mecz w Bielsku Podlaskim pozostawił nas z oczekiwaniem na kolejne spotkanie, które być może przyniesie nam więcej emocji i bramek.