NBA: Nieoczekiwana seria Cleveland Cavaliers
Cleveland Cavaliers nie takiego obrotu koszykarskiej rywalizacji się spodziewali. Na ostatnich 10 ligowych pojedynków wicemistrzowie NBA byli w stanie doznać aż siedmiu ligowych porażek. Większość z nich miało miejsce na wyjeździe, lecz rywalizacja z Oklahoma City Thunder sprawiła, że i u siebie nie są w stanie powiększać ligowych zwycięstw. Cleveland obecnie to trzecia siła konferencji zachodniej.
Liczba zwycięstw ma kluczowe znaczenie dla ustalenia kolejności w poszczególnych konferencjach koszykarskiej NBA. Bieżąca forma Cleveland nie daje nadziei nawet na rozstawienie przed pierwszą rundą play-off. Słabsza forma podyktowana jest faktem walki o końcowe zwycięstwo, lecz wicemistrzowie NBA muszą znacząco poprawić grę w obronie. Kolejny mecz sezonu zasadniczego pomiędzy Oklahoma City Thunder znakomicie rozpoczęli goście. Przyjezdni byli w stanie objąć prowadzenie przez pierwsze 3 minuty gry 8:0. Od początku znakomicie dysponowany był środkowy Adams. Jego akcje powiększały prowadzenie, a w kolejnych minutach przyjezdni dołożyli skuteczność za trzy punkty. Z dystansu trafiał George, rozegrane było udziałem Wesrbrooka. Doświadczony Amerykanin umiejętnie rozdzielał piłki notując na swoim koncie kolejne asysty z których korzystali Anthony czy George. Już w pierwszej kwarcie goście byli w stanie objąć blisko 20-punktowe prowadzenie 33:14.
Cleveland grało na niskim procencie skuteczności. Wicemistrzowie NBA oddawali wiele niecelnych rzutów, a brak możliwości ponowienia akcji nie dawało szans na nawiązanie rywalizacji z dobrze dysponowanymi Thunder. W pierwszej kwarcie punkty zdobywali Crowder, za trzy był w stanie trafiać Thomas, a w nielicznych akcjach James czy Wade. Po 12 minutach Cleveland przegrywało 24:43. Tylko początek drugiej odsłony dawał nadzieję na zmniejszenie przewagi. Skutecznością imponowali rezerwowi, którzy zdobywali więcej punktów od pierwszej piątki. Skutecznymi akcjami imponował Wade, Green wymuszał przewinienia oraz kluczowe punkty zdobywał doświadczony Rose. Przewaga stopniała do 9 punktów 34:43. Goście nie dali sobie wydrzeć cennego zwycięstwa. Do gry powrócił Westbrook, wsparty Anthonym oraz Georgem, który trafiał za trzy. Do zakończenia pierwszej połowy na swoim koncie miał pięć skutecznych rzutów z dystansu i Thunder prowadziło 75:58.
W kolejnych minutach meczu Thunder nie dało możliwości na nawiązanie wyrównanej rywalizacji. Znakomicie na atakowanej tablicy spisywał się Adams mając możliwość na powiększenie indywidualnego dorobku w zbiórkach i punktach. Faule umiejętnie wymuszali Anthony, George czy Westbrook mają możliwość powiększania indywidualnego dorobku z linii rzutów wolnych. Akcje Jamsea oraz Thomasa nieznacznie niwelowały wynik. Dopiero w czwartej kwarcie gospodarze byli w stanie osiągnąć granicę 100 punktów za sprawą Wadea. Ustalony wynik sprawił, że w końcowych fragmentach pojedynków na placu gry pojawili się rezerwowi koszykarze. Efektowne akcje przeprowadzał Ferguson po stronie gospodarzy z dystansu i półdystansu trafiał Frye. Ostatecznie wynik po 48 minutach gry zatrzymał się na 124 punktach gospodarzy i 148 punktach gości.
Sezon regularny NBA 2017/2018
Cleveland Cavaliers – Oklahoma City Thunder 124:148 (24:43; 36:33; 34:38; 30:34)
Punkty Cleveland: Thomas 24, James 18, Crowder 17, Rose 12, Green 12, Wade 11, Thompson 9, Smith 8, Frye 5, Korver 4, Osman 2, Calderon 2.
Punkty Oklahoma City: George 36, Anthony 29, Adams 25, Westbrook 23, Freguson 9, Roberson 8, Felton 8, Patterson 6, Grant 4.
Jeśli artykuł Ci się podobał, kliknij w reklamę na tej stronie. Pomoże mi to w utrzymaniu bloga, który tworzę.