Washington Wizards realizuje plan wywalczenia miejsca w pierwszej czwórce rozgrywek konferencji wschodniej na zakończenie sezonu zasadniczego NBA. W kolejnym meczu przed własną publicznością w ramach polskiej nocy popularne czarodzieje rywalizowały z wymagającym Brooklyn Nets. Zdecydowana przewaga w pierwszej połowie nie wystarczyła, a na końcowe zwycięstwo potrzebna była dogrywka.

Waszyngton ma plan w przeciągu kilku lat awansować do wielkiego finału rozgrywek koszykarskiej NBA. Największe gwiazdy drużyny nie zmieniają barw klubowych, a miejscowi kibice mogą oglądać Bradleya Bela oraz Johna Walla. Wsparci Marcinem Gortatem Czarodzieje w ostatnim meczu przed własną publicznością podejmowali marzący o pierwszej Brooklyn Nets. Gospodarze od samego początku byli w stanie narzucić własny styl gry. Miejscowi oddawali wiele skutecznych rzutów za trzy punkty. Celne rzuty były udziałem Morrisa czy Bela. Już na początku meczu miejscowi byli w stanie zaprezentować trzynastopunktową serię i wyjść na prowadzenie 20:4. 

Aktywny w tym meczu był Marcin Gortat. Polski środkowy aktywny był głównie na własnej tablicy. Miał wiele zbiórek w obronie, a cenne punkty tylko powiększały bezpieczne prowadzenie. Przyjezdnym brakowało skuteczność. Wiele rzutów było niecelnych, także tych za trzy punkty. Dopiero pod koniec pierwszej kwarty goście za sprawą efektownych akacji Allena byli w stanie w nieznaczny sposób zmniejszyć prowadzenie. Wizards w pierwszych 12 minutach oddali trzy skuteczne rzuty za trzy a festiwal zakończył Meeks i gospodarze prowadzili 33:18. Kluczową rolę w każdym meczu NBA odgrywają rezerwowi. Podobnie było w rywalizacji gospodarzy. Miejscowi potrafili wymuszać faule przeciwnika po czym otrzymywali dodatkowe rzuty wolne. Taki zagraniami mógł popisać się Oubre, który dołożył celne rzuty za trzy. Rozgrywanie było udziałem Walla, a z kontr i przechwytów korzystali Porter czy Scott. Wizards byli w stanie objąć prowadzenie 51:30. 

Przyjezdnym w drugiej odsłonie nie pomogły także akcje Jeffersona, czy Carolla. Gospodarze po zmianie stron nie byli już tak aktywni. Punkty serimami zaczęli zdobywać goście za sprawą Jeffersona, Crabba, czy Dwinwiddea. Brooklyn poprawił skuteczność rzutów za trzy w trzeciej i czwartej kwarcie. Już na samym początku czteropunktową akcją był w stanie pochwalić się Harris. Celne trójki dołożył Crabbe, a rzut na 9 sekund przed zakończeniem meczu Ancyego sprawił, że na tablicy wyników widniał remis 107:107.

 Po stronie gospodarzy punktowa akcje przeprowadzał Wall, Gortat, ale miejscowi kibice obejrzeli dodatkowe pięć minut gry. W początkowych fragmentach dogrywki Wizards prezentowali skuteczną obronę, gdzie goście zdobywali punkty głównie z linii rzutów wolnych za sprawą Allena. Cenne punkty w dogrywce były udziałem Gortata oraz duetu Beal-Wall. Ostatecznie Waszyngton był w stanie pokonać Brooklyn 119:113 i odnieść 25 zwycięstwo w sezonie zasadniczym.

Sezon zasadniczy NBA 2017/2018

Washington Wizards – Brooklyn Nets 119:113 (33:28; 26:21; 24:35; 24:33; 12:6d)

Punkty Wizards: Beal 24, Wall 23, Oubre 17, Gortat 16, Porter 12, Morris 12, Satoransky 6, Scott 5, Meeks 3, Mahinmi 1.

Punkty Brooklyn: Hollis-Jefferson 22, Allen 16, Carroll 13, Crabbe 13, Dinwiddie 13, Levert 12, Harris 11, Acy 8, Stauskas 3, Okafor 2.

Jeśli artykuł Ci się podobał, kliknij w reklamę na tej stronie. Pomoże mi to w utrzymaniu bloga, który tworzę.